ღPokłosie miłościღ
Prawdziwa miłość przetrwa wszystko
poniedziałek, 18 kwietnia 2022
Remake rozdziałów
Przepraszam, że tak długo była cisza na blogu, ale postanowiłam, że chciałabym zacząć pisanie od nowa, gdyż niezbyt podoba mi się rozwój w 1 rozdziale. Gdy tylko wszystko będzie gotowe, blog znowu odżyje :)
czwartek, 4 lutego 2021
Rozdział 1
Słoneczny poniedziałek. Znienawidzony dzień przez każdego, kto kiedykolwiek chodził do szkoły. W pewnym Gimnazjum rozbrzmiał po pustych korytarzach odgłos dzwonka, oznaczający koniec lekcji. Ze wszystkich klas niczym płynna masa wylewali się uczniowie. W tym coraz to większym tłumie nastolatków znalazła się pewna osobliwa dwójka, która na pierwszy rzut oka ni w ząb do siebie nie pasowała. Był to opalony piętnastoletni chłopak, szatyn z grzywką opadającą na lewe oko o kolorze piwnym o imieniu Mal, oraz jego piękna rówieśniczka, Roxi o blado-śnieżnej cerze z blizną pod prawym okiem, która dodawała jej swoistego uroku. Jej oczy zaś były koloru zielonego a włosy brunatne z różowymi końcówkami, tworzące wrażenie żywego ognia . Obydwoje byli rozbawieni filmem, który właśnie skończyli oglądać na telefonie.
-Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zawsze można to przetestować na innych, co nie?- zapytał się z uśmiechem skierowanym w stronę wyjątkowej brunetki.
-Masz absolutną rację, i nawet wiem, kto może być naszą pierwszą ofiarą! - zaśmiała się podejrzanie brunetka.
Dziewczyna zatarła ręce niczym złoczyńca i wyszła razem z chłopakiem na zewnątrz. Przed szkołą czekali na nią jej bracia, oraz trójka przyjaciół. Na ich widok, brunetka szybko pożegnała się z Malem, który z pewnych powodów nie był mile widziany przez starszego brata Roxi, zaraz po tym już w szóstkę ruszyli w drogę. Po kilkunastu minutach znaleźli się w rynku, gdzie kupili lody oraz chłodne napoje.
-Roxi, mam pytanie. - chrząknął do niej jej starszy brat, Yami, który stał obok najmłodszego z rodzeństwa, Yugiego.
Bracia na pierwszy rzut oka wyglądali jak swoje lustrzane odbicia. Szpiczaste włosy ułożone na kształt gwiazdy były istną burzą kolorów składającą się z blond grzywki, czarnych włosów oraz różowych końcówek. Cechami wyglądu, po której można było ich odróżnić był ich wzrost, którym Yami był najhojniej obdarzony oraz oczy kolejno fioletowe i różowe.
-Jakie?- zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Co ty widzisz w tym gościu? - kontynuował chłopak.
Humor dziewczyny momentalnie zniknął. Spojrzała na butelkę którą trzymała w ręce i nerwowo przetarła ją palcami.
-Czemu musisz się go zawsze czepiać co? - odpowiedziała zdenerwowana Roxi.
-Ten chłopak ma już za sobą poprawczak. Nie chcę, żebyś... - zaczął mówić zmartwionym głosem starszy brat.
-To, że siedział w poprawczaku nie znaczy, że nie zasługuje na drugą szanse! Równie dobrze mógł tam trafić za niewinność!
-Za niewinność? Nie bądź śmieszna! Nikt nie idzie do poprawczaka za niewinność!
Przyjaciele stojący z boku spojrzeli na siebie. Wiedzieli, że muszą szybko zainterweniować, ponieważ znając rodzeństwo zawsze prowadziło to do wielkich awantur, a czasami nawet bójek.
-Dobra, dość! - krzyknął przystojny blondyn. -Dość, zanim powiecie o jedno słowo za dużo!
Był to Joey, pierwsza osoba, która dołączyła do paczki rodzeństwa Moto. Zabawny do tego stopnia, że zawsze rozluźniał atmosferę swoimi żartami.
-Nie kłóćcie się chociaż tutaj. Przyszliśmy tu, żeby zjeść lody i spędzić ze sobą trochę czasu. Czy naprawdę nie możecie się powstrzymać choćby na moment od kłótni? - dodała zirytowana Tea
Tea była dziewczyną o błękitnych oczach oraz krótkich, szatynowych włosach. Uwielbiała spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi a zwłaszcza ze swoją najlepszą przyjaciółką, Roxi.
-Joey i Tea mają rację. Przestańcie się kłócić i zjedzmy lody zanim całkowicie się roztopią. - dodał Tristan.
Z wyglądu zadbany szatyn, który dołączył do paczki razem z Tea'ią. Tak samo, jak Joey, z którym uwielbiał rywalizować i opowiadać żarty, co doprowadzało do śmiechu pozostałych.
-Macie rację... Nie ma sensu się kłócić, bo i tak czegokolwiek Yami by nie powiedział, zdania swojego nie zmienię - chrząknęła zielonooka.
---
Tymczasem Mal leżał na sofie w salonie i oglądał telewizję. Właśnie leciał kolejny odcinek jego ulubionego serialu. Nagle do salonu weszła jego matka, Nicole.
-Mal, odrobiłeś lekcje i pouczyłeś się, że tak leżysz jak książę z bajki? - powiedziała sarkastycznie szatynka.
-Potem odrobię... -dodał chłopak.
-Nie potem, tylko teraz! Masz słabe oceny, niedługo koniec roku i chcesz siedzieć w tej samej klasie kolejny rok?
-Daj mi spokój! Ciągle się mnie czepiasz! Dlaczego nie uczepisz się Mike'a?
-Bo w odróżnieniu od ciebie jest dobrym dzieckiem. A teraz marsz do swojego pokoju! Masz szlaban!
Chłopak nie wytrzymał. Zerwał się z sofy pobiegł do swojego pokoju. Trzasnął nerwowo drzwiami i kopnął kosz na śmieci. W domu rozległ się huk.
-Zawsze to samo... - powiedział cicho. - Zawsze się czepiają tylko mnie. Nigdy nie stanęli po mojej stronie... Zawsze tylko Mike, Vito, Manitoba i Svetlana... Nigdy jeszcze nie powiedzieli o mnie nic dobrego. To przez nich wylądowałem w poprawczaku, bo oczywiście nie uwierzyli mi, że zostałem wystawiony... To nie są rodzice! - doszedł do wniosku w myślach.
Mal przepełniony złością otworzył szafę i zabrał najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Z prześcieradła przygotował prowizoryczną linę, którą przywiązał do biurka i jednym ruchem już był na zewnątrz. Zeskoczył na trawnik i pobiegł w stronę lasu. Tam zawsze czuł się bezpieczny. Miał tam swoje tajne miejsce, gdzie ukrywał się, gdy był jeszcze mały i właśnie to miejsce miało posłużyć mu za kryjówkę dopóki się nie uspokoi.
---
Minęło kilka godzin. Roxi wraz z braćmi wróciła do domu. Poszła do swojego pokoju i zaczęła odrabiać lekcje. Sprawiały jej przyjemność, dopóki nie były za trudne. Oczywiście wtedy zazwyczaj pomagała sobie internetem albo robiła je byle jak. Kiedy tak siedziała i zastanawiała się nad jednym zadaniem, do jej pokoju weszła Aris, jej matka. Była ona z Roxi jak dwie krople wody. Długowłosa brunetka z różowymi końcówkami. Jedyne co je odróżniało to kolor oczu oraz blizna na twarzy jej kochanej córki.
-Roxi, mogę Ci zająć chwilę? - zapytała zaniepokojona.
-Mamo, coś się stało? Wyglądasz na wystraszoną.
-Dzwoniła do mnie Nicole i powiedziała, że Mal dostał szlaban, a nie ma go w domu już od kilku godzin.
-Jak to!? Uciekł z domu? Trzeba iść i go poszukać! - krzyknęła Roxi.
-Właśnie idziemy go szukać z jego rodzicami.
-Idę z wami!
-Nie ma mowy! Robi się już ciemno a powiedziałam Ci to tylko dlatego, że to twój przyjaciel i miałaś prawo to wiedzieć. Zostań w domu z Yamim i Yugim.
Zielonooka nie zamierzała słuchać matki. Gdy tylko Aris wyszła szukać problematycznego chłopaka, Roxi odczekała kilka minut i w pośpiechu opuściła dom. Chciała znaleźć swojego przyjaciela za wszelką cenę. Jej instynkt podpowiadał jej, że powinna zacząć poszukiwania w pobliskim lesie.
-Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zawsze można to przetestować na innych, co nie?- zapytał się z uśmiechem skierowanym w stronę wyjątkowej brunetki.
-Masz absolutną rację, i nawet wiem, kto może być naszą pierwszą ofiarą! - zaśmiała się podejrzanie brunetka.
Dziewczyna zatarła ręce niczym złoczyńca i wyszła razem z chłopakiem na zewnątrz. Przed szkołą czekali na nią jej bracia, oraz trójka przyjaciół. Na ich widok, brunetka szybko pożegnała się z Malem, który z pewnych powodów nie był mile widziany przez starszego brata Roxi, zaraz po tym już w szóstkę ruszyli w drogę. Po kilkunastu minutach znaleźli się w rynku, gdzie kupili lody oraz chłodne napoje.
-Roxi, mam pytanie. - chrząknął do niej jej starszy brat, Yami, który stał obok najmłodszego z rodzeństwa, Yugiego.
Bracia na pierwszy rzut oka wyglądali jak swoje lustrzane odbicia. Szpiczaste włosy ułożone na kształt gwiazdy były istną burzą kolorów składającą się z blond grzywki, czarnych włosów oraz różowych końcówek. Cechami wyglądu, po której można było ich odróżnić był ich wzrost, którym Yami był najhojniej obdarzony oraz oczy kolejno fioletowe i różowe.
-Jakie?- zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Co ty widzisz w tym gościu? - kontynuował chłopak.
Humor dziewczyny momentalnie zniknął. Spojrzała na butelkę którą trzymała w ręce i nerwowo przetarła ją palcami.
-Czemu musisz się go zawsze czepiać co? - odpowiedziała zdenerwowana Roxi.
-Ten chłopak ma już za sobą poprawczak. Nie chcę, żebyś... - zaczął mówić zmartwionym głosem starszy brat.
-To, że siedział w poprawczaku nie znaczy, że nie zasługuje na drugą szanse! Równie dobrze mógł tam trafić za niewinność!
-Za niewinność? Nie bądź śmieszna! Nikt nie idzie do poprawczaka za niewinność!
Przyjaciele stojący z boku spojrzeli na siebie. Wiedzieli, że muszą szybko zainterweniować, ponieważ znając rodzeństwo zawsze prowadziło to do wielkich awantur, a czasami nawet bójek.
-Dobra, dość! - krzyknął przystojny blondyn. -Dość, zanim powiecie o jedno słowo za dużo!
Był to Joey, pierwsza osoba, która dołączyła do paczki rodzeństwa Moto. Zabawny do tego stopnia, że zawsze rozluźniał atmosferę swoimi żartami.
-Nie kłóćcie się chociaż tutaj. Przyszliśmy tu, żeby zjeść lody i spędzić ze sobą trochę czasu. Czy naprawdę nie możecie się powstrzymać choćby na moment od kłótni? - dodała zirytowana Tea
Tea była dziewczyną o błękitnych oczach oraz krótkich, szatynowych włosach. Uwielbiała spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi a zwłaszcza ze swoją najlepszą przyjaciółką, Roxi.
-Joey i Tea mają rację. Przestańcie się kłócić i zjedzmy lody zanim całkowicie się roztopią. - dodał Tristan.
Z wyglądu zadbany szatyn, który dołączył do paczki razem z Tea'ią. Tak samo, jak Joey, z którym uwielbiał rywalizować i opowiadać żarty, co doprowadzało do śmiechu pozostałych.
-Macie rację... Nie ma sensu się kłócić, bo i tak czegokolwiek Yami by nie powiedział, zdania swojego nie zmienię - chrząknęła zielonooka.
---
Tymczasem Mal leżał na sofie w salonie i oglądał telewizję. Właśnie leciał kolejny odcinek jego ulubionego serialu. Nagle do salonu weszła jego matka, Nicole.
-Mal, odrobiłeś lekcje i pouczyłeś się, że tak leżysz jak książę z bajki? - powiedziała sarkastycznie szatynka.
-Potem odrobię... -dodał chłopak.
-Nie potem, tylko teraz! Masz słabe oceny, niedługo koniec roku i chcesz siedzieć w tej samej klasie kolejny rok?
-Daj mi spokój! Ciągle się mnie czepiasz! Dlaczego nie uczepisz się Mike'a?
-Bo w odróżnieniu od ciebie jest dobrym dzieckiem. A teraz marsz do swojego pokoju! Masz szlaban!
Chłopak nie wytrzymał. Zerwał się z sofy pobiegł do swojego pokoju. Trzasnął nerwowo drzwiami i kopnął kosz na śmieci. W domu rozległ się huk.
-Zawsze to samo... - powiedział cicho. - Zawsze się czepiają tylko mnie. Nigdy nie stanęli po mojej stronie... Zawsze tylko Mike, Vito, Manitoba i Svetlana... Nigdy jeszcze nie powiedzieli o mnie nic dobrego. To przez nich wylądowałem w poprawczaku, bo oczywiście nie uwierzyli mi, że zostałem wystawiony... To nie są rodzice! - doszedł do wniosku w myślach.
Mal przepełniony złością otworzył szafę i zabrał najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Z prześcieradła przygotował prowizoryczną linę, którą przywiązał do biurka i jednym ruchem już był na zewnątrz. Zeskoczył na trawnik i pobiegł w stronę lasu. Tam zawsze czuł się bezpieczny. Miał tam swoje tajne miejsce, gdzie ukrywał się, gdy był jeszcze mały i właśnie to miejsce miało posłużyć mu za kryjówkę dopóki się nie uspokoi.
---
Minęło kilka godzin. Roxi wraz z braćmi wróciła do domu. Poszła do swojego pokoju i zaczęła odrabiać lekcje. Sprawiały jej przyjemność, dopóki nie były za trudne. Oczywiście wtedy zazwyczaj pomagała sobie internetem albo robiła je byle jak. Kiedy tak siedziała i zastanawiała się nad jednym zadaniem, do jej pokoju weszła Aris, jej matka. Była ona z Roxi jak dwie krople wody. Długowłosa brunetka z różowymi końcówkami. Jedyne co je odróżniało to kolor oczu oraz blizna na twarzy jej kochanej córki.
-Roxi, mogę Ci zająć chwilę? - zapytała zaniepokojona.
-Mamo, coś się stało? Wyglądasz na wystraszoną.
-Dzwoniła do mnie Nicole i powiedziała, że Mal dostał szlaban, a nie ma go w domu już od kilku godzin.
-Jak to!? Uciekł z domu? Trzeba iść i go poszukać! - krzyknęła Roxi.
-Właśnie idziemy go szukać z jego rodzicami.
-Idę z wami!
-Nie ma mowy! Robi się już ciemno a powiedziałam Ci to tylko dlatego, że to twój przyjaciel i miałaś prawo to wiedzieć. Zostań w domu z Yamim i Yugim.
Zielonooka nie zamierzała słuchać matki. Gdy tylko Aris wyszła szukać problematycznego chłopaka, Roxi odczekała kilka minut i w pośpiechu opuściła dom. Chciała znaleźć swojego przyjaciela za wszelką cenę. Jej instynkt podpowiadał jej, że powinna zacząć poszukiwania w pobliskim lesie.
wtorek, 24 listopada 2020
Wstrzymanie bloga i remake rozdziałów
Witam! Jak pewnie zauważyliście po tytule, nowe rozdziały zostają wstrzymane. Dlaczego? Otóż postanowiłam z małą pomocą napisać rozdziały 1-9 od nowa :) Zostaną poprawione błędy, niektóre informacje będą jaśniejsze a być może rozdziały dłuższe. Liczę, że nowsze wersje przypadną wam do gustu :)
Do następnego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)